-No noo, nasza paniusia obudziła się ze snu zimowego. - Nie mogłam dostrzec twarzy faceta ponieważ wszedł do mnie w czarnej kominiarce. Co jednak nie pozwoliło ukryć faktu że jest idiotą i to co właśnie powiedział wcale nie było zabawne, a wręcz żałosne. Prychnęłam nie spuszczając z niego wzroku. Miałam nadzieje że poczuje się nie komfortowo i zostawi mnie w spokoju, lecz rozproszył mnie drugi mężczyzna, który do nas dołączył. Ten był bez kominiarki i bardzo dobrze znałam jego twarz. Kolejny raz spotkałam "złotego zęba", jednak tym razem nie było przy mnie chłopaka, który by mnie obronił, a ja byłam zbyt odważna jak na zaistniałą sytuacje. Nie powinnam tak się im przyglądać w końcu to ja jestem ich ofiarą. Dotarło do mnie że zostałam porwana i nie byłam już bezpieczna. Zostałam sama. Sama, bezbronna i nie mająca pojęcia jak się zachowywać. Szczególnie że wiedziałam kim są. Handlują kobietami.
-Słyszałaś?- Głos złotego zęba wyrwał mnie z zamyślenia. Pokręciłam tylko głową nadal nie mogąc nic powiedzieć. Facet podszedł do mnie bliżej. Przestraszyłam się i szybko usiadłam w jak najdalszym kącie materaca, plecami przytulając ścianę.
-Nie ma tu twojego chłopaczka, bohatera, przy którym ZAWSZE miałaś być bezpieczna.- Mówił klękając obok mnie. Dotknął mojego policzka i założył kosmyk moich włosów za ucho. Nie moge opisać tego jak obrzydliwie sie przy nim czułam. Nie da się tego nawet sobie wyobrazić. Nigdy przedtem do nikogo nie czułam takiej nienawiści, a mój żołądek aż ściskał się sam z siebie jakby chciał spowodować wymioty. - Nie dziw się że tu jesteś. Podziekujesz Harremu jak tylko... A nie, jednak nie, bo już go nigdy nie zobaczysz. - Szyderczy śmiech wydobył się z obu mężczyzn. Łzy zaczęły pojawiać się w moich oczach. Miałam już nigdy nie spotkać Harrego? Zayna? Ali? Co ja do cholery mam zrobić?! Jestem w tym wszystkim sama. Nikt nie wie gdzie jestem, ba nawet ja nie wiem gdzie jestem. Łzy splywaly po moich policzkach wywołując u facetów jeszcze większy śmiech.
-Jak się przejęła. Nie martw się kochanie ja się tobą zajmę. - Znów dotknął swoim grubym łapskiem mojego policzka. Nie wytrzymałam podciągnęłam kolana pod brodę by zaraz potem kopnąć mężczyznę przede mną z całej siły, tak że przewrócił się w tył.
Czy ja myślałam że ujdzie mi to na sucho? Nie minęła chwila jak dostałam w policzek z całej siły odbijając się przy tym głową o ścianę.
***
Obudziłam się.. nie wiem kiedy. Nawet nie miałam pojęcia czy jest dzień czy noc. Przez cały czas było tu tak samo ciemno, a lampka stojąca przy oknie była cały czas zapalona. Dotknęłam obolałego policzka. Nie zdziwiłabym się gdybym miała go cały czas czerwonego, na szczęście nie mam już w buzi chusty. Co oznaczało, że mogę mówić. Tylko na co mi to? Nikogo tu nie było, żebym mogła z nim porozmawiać. Telefonu też nie miałam i nie mam pojęcia co się wgl z nim stało, tak jak z moją torebką. Położyłam się na materacu, nie obchodziło mnie nawet to, że ktoś mógł coś z nim zrobić... Bałam się, cholernie się bałam, że już nigdy stąd nie wyjdę i na samą myśl zaczęłam płakać.
**Harry**
Przeszukałem wszystkie możliwe miejsca, gdzie mogli zabrać Jazmin. Moje serce przez cały dzień waliłlo jakby zaraz miało wyskoczyć z mojej klatki piersiowej. Nigdzie jej nie było.. Nigdzie.. Za chuja nie wiem jak moge ją odnaleźć.
-Nie denerwuj się znajdziemy ją.- Louis próbował mnie pocieszyć. Taa.. za bardzo mi to nie pomogło. Chodziłem wszędzie wkurwiony. Muszę poprosić Zayna o pomoc. Sam z Louisem nawet jeżeli byśmy dali radę ją znaleźć i rozpierdolić głowy wszystkich kutasów, którzy ją dotknęli.. Zayn musi wiedzieć. Zbliżał się wieczór kolejnego dnia gdy ją zabrali. Odprawiłem Louisa do domu. Sam muszę to zalatwić. Wsiadłem na motor i ruszyłem w stronę domu dziewczyny. Nie daruje sobie jeżeli jej nie znajdę. Jest dla mnie całym światem. Przy niej czuje się potrzebny i że wcale nie jestem taką złą osobą za jaką się mam. Robię to co jest nielegalne, ale ona nadal trzyma mnie na ziemi. Dlatego ją zabrali. Wiedzieli, że postara się mnie namówić żebym zrezygnował. Bali się że ich wydam, unikając przy tym tak srogiej kary. Nigdy w życiu bym tego nie zrobił wiedząc że jej to grozi. Zajechałem pod jej dom. Światła były zapalone, czyli że był w domu. Zapukałem w drzwi i wziąłem kilka głębokich wdechów, zanim Zayn je otworzył.
-Wypierdalaj stąd.- O, myślałem że od razu się na mnnie wydrze.. wydawał się tylko przygnębiony i nie chciał spojrzeć mi w oczy.
-Zayn słuchaj.. Jazmin..
-Wypierdalaj, nie słyszałeś!? Mam ci to na kartce na pisać!?- Jego oczy momentanie powędrowały na mnie, napiął wszystkie mięśnie. Wszystko mówiło mi że to reakcja na jej imię, za bardzo to przeżywa.
Złapałem go z całej siły za ramiona i popchnąłem w tył, wchodząc z nim do domu i przybijając go do najbliższej ściany. Serce waliło mi jak oszalałe.
-Wiem, że mnie nie nawidzisz. - Zacząłem chcąc jak naszybciej to skończyć i biec szukać jej dalej. W przedpokoju rozległ się śmiech.
-Bystry jesteś.- Nie zareagowałem na jego zaczepkę i kpiny. Znów wziąłem głęboki wdech i policzyłem w myślach do 5.
-Porwali Jazmin.- Złość zeszła z jego twarzy, odstępując miejsca zaskoczeniu i strachu. Tylko na chwilę. Gdy go puściłem spojrzał w podłogę, a zaraz potem rzucił się na mnie.
-To wszystko to twoja wina!- Wpadł w furię, starał się mnie uderzyć ale blokowałem jego ciosy. -Gdyby nie ty wciąż byłaby ze mną!- Darł się na całego.
-To ty zabrałeś ją na wyścigi, to ty pozwoliłeś jakiemuś debilowi jej pilnować. - Uspokoił się. Dobrze wiedział, że wina leży też po jego stronie. Chociaż ja dumnie brałem to na siebie, a Zaynowi byłem wdzięczny za to, że wtedy ją tam zabrał i że mogłem spędzić z nią cudowne chwile.
Zayn stanął dwa metry przede mną głeboko oddychając.
-Musimy ją znaleźć. Nic nie może się jej stać, rozumiesz? Jeżeli ktoś ją dotknie to urwę ci jaja.
___________________________________________________________
Jak tam miśki?
<3<3
Dedykacja: NAJLEPSZY KOMENTARZ DOSTAJE DEDYKACJĘ W KOLEJNYM ROZDZIALE, ANONIMY PODPISUJĄ SIĘ :))
next: 15-16.03 cierpliwie cierpliwie :3
WGL TO WSZYSTKIEGO CO NAJLEPSZE Z OKAZJI NASZEGO
WCZORAJSZEGO ŚWIĘT PANIE <3 <3
I HAPPY #PolishDirectionersDay :D