-Musimy stąd jak najszybciej wyjść.- głos chłopaka brzmiał strasznie poważne co ocuciło mnie (powiedzmy) do żywych. Pokiwałam grzecznie głową i podkuliłam nogi czekając aż dostanę jakiś sygnał do biegu i wyrwę taką dzidę do drzwi jak nigdy, lecz Harry chyba o niczym nie zamierzał mnie informować. Nagle wszyscy zgromadzeni w pokoju zaczęli biec i przeciskać się przez małe drzwi główne do salonu. To było okropne i napewno ubolewałabym nad tym dłużej gdyby nie to, że poczułam mocny uścisk na nadgarstku i nagłe szarpnięcie. Stanęłam na nogach prostych nogach, nie wiedząc jak to się stało że z pozycji prawie leżącej stałam całkiem prosto i w dodatku piorun we mnie nie walnął. Harry podbiegł szybko do okna znajdującego się w pokoju zaraz po mojej lewej i ciągną mnie za sobą. Otworzył je zwinnie tylko nie co dyskretnie i w tym momencie ludzie którzy nie dali rady przepchnąć się przez drzwi skierowali sie w naszą stronę.. Tabun rozdygotanych ludzi biegł na mnie niczym bawoły.
-Jaz!! - Harry krzyknął, zdążyłam się ledwie co do niego odwrócić, dwie sekundy pózniej znalazłam sie już u niego w ramionach a potem krótki skok i byliśmy już za oknem, bieglismy w stronę zaułka gdzie zostawiliśmy motor tak to było chyba to miejsce. Nie wiedziałam co sie dzieje.. Ale to chyba nie było nic nowego że tracę panowanie gdy pojawia się jakaś adrenalina. Potem jestem biedna i nic nie wiem.
-dokąd to? - Czyjś zgrzytający i strasznie nieprzyjemny głos zatrzymał nas gdy dotarliśmy już na miejsce. Dopiero później dostrzegłam sylwetkę mężczyzny. Był wysoki.. Mniejwiecej tego samego wzrostu co Harry tylko miał krótsze blond włosy i niebieskie oczy opatulone masą rzęs. Jak chłopak z takimi rzęsami może być jakimś zagrożeniem?!
Myślałam że to kolejny facet z jakiegoś wrogiego gangu i znów ktoś bedzie chciał pobić Harrego, albo Harry bedzie musiał kogoś pobić. Ale potem zobaczyłam uśmiech na twarzy nieznajomego i głośny śmiech Harrego. Uff... Gdyby znów było tak jak przypuszczałam nie wytrzymalabym.
-Siema Collin! - gdy chłopak puszcza twoja rękę w tak niekomfortowej sytuacji gdy przed chwilą uciekaliście z jakiegoś domu bo coś miało sie tam stać nie jest zbyt fajnie i bezpiecznie nawet jak już nic ci nie grozi, ale tak właśnie się teraz czułam. Harry rzucił sie na "Collina" i oboje przytulili się jakby nie widzieli się jakoś z rok. Mnie chłopak przywitał szerokim uśmiechem i kiwnieciem głowy.
-Co ty tu robisz?- głos blondyna znacznie przycichł i zmienił sie w taki mniej groźny ton... Wręcz słodki.
-Byłem na imprezie ale właśnie wyszliśmy bo było nudno..
-Nudno?! - skomentowałam.. - tam się coś stało a my uciekliśmy.. - i chyba będę tego żałować, ale czemu powiedział że było nudno..
-Co się stało?- Collin spytał chcąc coś ode mnie wyciągnąć. Tylko że jakoś nie wiem co go to mogło obchodzić i czemu zaragował tak szybko i z tak bardzo zaniepokojonym wyrazem twarzy. Harry spojrzał na mnie ze smutkiem w oczach. What?!
- Ja... - zaczęłam ale w sumie nie mam pojęcia co powiedzieć. Wzrok Harrego przeniósł sie na Collina i widać było w nich teraz nie tylko smutek ale też żal i gniew.
- Była tam Molly? - spytał go. Jaka znowu Molly, co za Molly... Harry nie odpowiedział na jego pytanie. Opuścił głowę w dół. Przyglądałam sie im jak Collin zaczyna biec w stronę domu i popycha przy tym bruneta. Co u diabła..
-Collin przepraszam! -krzyknął za chłopakiem, ale nie otrzymał odpowiedzi.
-Za co go przepraszasz. To przecież nie twoja wina że coś sie tam stało. - Teraz to ja nie dostałam żadnej odpowiedzi. Musiałam to wiedzieć.
-prawda Harry? - podeszłam do niego i położyłam mu rękę na policzku. Oczy Harrego (albo tylko mi sie tak wydawało przez to nie za bardzo wyraźne światło) były błyszczące tak jakby zaraz miał sie rozplątać. Pokręcił przecząco głową. Miałam to zrozumieć jako ze to jego wina.
- Jak? - spytałam ale nadal siedział cicho, dopóki nie położyłam mu drugiej dłoni na policzku i podniosłam jego głowę do góry żeby na mnie spojrzał. Chwycił za moje ręce i zaczął kręcić głową jakby chciał złapać jak najwięcej mojego dotyku.
-Jaz.. Ja.. Nie jestem taki jak ci się wydaje. Nie powinnaś mieć ze mną nic wspólnego.- Teraz byłam pewna ze jego oczy migoczą od łez. Co zdawało sie być nie możliwe w jego przypadku. - Odwiozę cię do domu. - Byłam z lekka zszokowana jeszcze nie dawno pocałował mnie w tym miejscu a teraz nie chce mnie znać.. mówiąc że to dla mojego dobra? Chyba sama jestem sobie w stanie wyznaczyć co jest dobre a co nie... Harry pokierował mnie w stronę motoru. Głęboko westchnełam gdy miałam na niego wsiąść. Co jeśli naprawdę odwiezie mnie do domu i już nigdy sie z nim nie zobaczę? Nie chce. To on wprowadził coś ciekawego w moje życie.. Bez niego to już nie bedzie to samo. Westchnełam i odwróciłam się w jego stronę.
- Posłuch bo powiem to tylko raz. - nagle cała jego uwaga zwrócona była na mnie i na moje usta. Czekał zniecierpliwiony na to co miał właśnie ode mnie usłyszeć. Troszkę mnie to skrępowało ale raz się żyje. - Po pierwsze sama mogę decydować o tym co jest dla mnie dobre a co nie. Po drugie sprawiłeś że dopiero gdy cię poznałam tak naprawdę poczułam że żyje, że moge więcej i ty mi to pokazujesz każdego razu gdy jestem z tobą. A po trzecie nie mów mi teraz tego że nie powinnam cię znać. Bo to mój wybór i dlatego chciałabym żeby nasza znajomość trwała jak najdłużej. Proszę nie psuj mojej wypowiedzi i dokładnie sie zastanów co chcesz teraz powiedzieć. - Wydusiłam z siebie słowo w słowo to co miałam zamiar powiedzieć. Starczyło mi odwagi i naprawdę jestem z siebie dumna. Harry tez wyglądał jakbym powiedziała coś czego nie spodziewał sie usłyszeć. A jednak.
- Więc nic nie powiem. - odpowiedział. Stanęłam rozczarowana a on uśmiechnął sie tylko i jednym ruchem stał tuż obok mnie. Nie zauważyłam nawet kiedy chwycił w obie dłonie moja twarz i pocałował mnie tak namiętnie co nigdy by mi sie nawet nie śniło. Fala gorąca rozgrzała całe moje ciało od warg bo same końcówki palców. Harry zasysał co jakiś czas moją dolną wargę. Czułam się jak w filmie przez jakieś 30 sekund. Oderwalismy sie od siebie, i chyba stałam z otwartą buzią bo Harry zaśmiał się delikatnie i znów przybliżył się do mnie tak że nasze ciała sie stykały. Ręce umieścił na moich biodrach a wzrok na moich oczach, które wgapialy sie we mnie jak w posąg.
- Mam nadzieje że w ten sposób potwierdziłeś to co powiedziałam i nie będziesz gadał takich głupot jeszcze raz? - spytałam nie pewnie lekko naciskając dłonią na jego klatkę piersiową. Chłopak sie zaśmiał i cmoknął moje usta.
Cała drogę do domu myślałam o tym co spowodowało że Harry nagle tak zareagował. I czemu przepraszał Collina. Przecież to nie miało żadnego sensu. Tylko lepiej żebym nie pytała sie go o to dziś. Może nie koniecznie jego odpowiedz była by prawdziwa lub zmieniłby może zdanie o nas.__________________________________________
narazie taki krótki no ale szkoła.
kolejny po weekendzie :)
sorki za takie dlugie nie dodawanie...
CO Z TYM BLOGIEM???!!! (link niżej!!!) zapomniałaś o nim?
OdpowiedzUsuńhttp://hazzaniallerlove.blogspot.com/
CO Z TYM BLOGIEM???!!! (link niżej!!!) zapomniałaś o nim?
OdpowiedzUsuńhttp://hazzaniallerlove.blogspot.com/
nie mam pomysłu co z nim
Usuńsuperr! Bardzo się cieszę że dodałaś! KC ♥
OdpowiedzUsuńKocham!!!! Czekam na następny!!!! ♥♥♥♥♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńślicznyyyyyyy!!!!!! Kocham cię!
OdpowiedzUsuńsuper czekam na nn :** !
OdpowiedzUsuńświetny rozdział, warto było czekać tak długo na niego <3
OdpowiedzUsuńZapraszam na moje fanfiction o Harry'm Stylesie. Nie jest to typowe love story. Jeśli chcesz się dowiedzieć o czym będzie ta historia zapraszam tutaj: http://unmasked-fanfiction.blogspot.com/
Jeśli ci się spodoba skomentuj, jeśli nie też. Chcę poznać waszą opinię :)
+sorry za spam :)
Krótki czy długi nie ma znaczenie,ważne ze jest zajebisty ♥
OdpowiedzUsuń