sobota, 18 stycznia 2014

Chapter 24

Trzy dni.. TRZY DNI.. Trzy długie, bezwartościowe dni, które spędziłam siedząc w pokoju, na krześle i wgapiając się w okno. Przez te trzy pieprzone dni cały czas z moich oczu leciały łzy, tak zupełnie mimowolnie. Nie wyrażałam żadnych emocji. Nic. Kompletnie nic. Miałam taką wielką dziurę w sercu, jakby ktoś mi wyrwał jego część. Myślę że wiemy, kto mógł ją zrobić. Zayn nie wchodził do mnie, ani razu od czasu gdy zaniósł mnie do łóżka po imprezie. Moje drzwi były zamknięte cały czas na klucz. Otwierałam je tylko gdy słyszałam krzyki na dole. Harry. Przyjeżdżał tu co godzinę może dwie. Wtedy płakałam jeszcze bardziej, słysząc jego głos i to jak kłóci się z Zaynem. Za każdym razem brat po prostu wypierdalał go z domu. Nie wiem co działo się tam na dole, nie widziałam nic, tylko słyszałam, ale chyba razy nieźle oberwał. Co on sobie wgl myśli i jeszcze tu przyjeżdża?! Albo ma jakiś dobry powód, albo chce jeszcze bardziej wkurwić Zayna, zeby ten po prostu nie wytrzymał i go zabił. Nie wiem. Jedynie o czym myślałam, to to że tamtego wieczoru krzyknął, że mnie kocha. A ja kochałam go. To było najgorsze, nie mogłam pogodzić się z faktem, że okazał się być takim dupkiem. Na prawdę widziałam w nim coś więcej. Coś takiego co tylko mi pozwolił ujrzeć. Najwidoczniej się myliłam. 

***

Kolejny wieczór. Dziś było strasznie cicho w porównaniu do reszty dni. Chyba dał sobie spokój. Nie dziwie się, ja poddałabym się już dawno. Siedziałam na krześle w starych dresach i puszystych skarpetkach żeby było mi cieplej. Dostałam je kiedyś od mamy na święta. Od tej pory są moją ulubioną częścią garderoby. Czekałam na Ali, która miała już tu być jakiś czas temu, ale wciąż jej nie było. Wyjść ze swojej nory i spytać się Zayna czy może jej tu nie było, czy siedzieć dalej nic nie robiąc. 
Ktoś zapukał do drzwi. Wstałam i z wielką niechęcią otworzyłam je. 
-Hej skarbie. Jak się czujesz? Musisz stąd w końcu wyjść. Nie możesz spędzić tu reszty swojego życia.- Od razu gdy tylko weszła zaczęła mówić. Cała ona. Upadłam "plackiem" na łóżko.
-Nie mam na nic ochoty. Chcę tu zostać. - Wymamrotałam przez zaciśnięte zęby. Ja na prawdę nie wiedziałam co mam zamiar robić. Moją jedyną przyjaciółką była Ali. Po co miałam gdziekolwiek wychodzić skoro to ona przychodziła do mnie. To nie miało żadnego sensu. Po za tym już dawno przyzwyczaiłam się do takiego trybu życia. To tak jakby nic nigdy się nie wydarzyło, jakby spędziła tu po prostu jeszcze więcej czasu.
-Gadasz głupoty, no ale nie ważne. Słuchaj, spotkałam się dzisiaj z kimś..- Urwała w połowie zdania. Spojrzałam na nią, zaciekawiona. 
-Z kim?- Spytałam. Mogłam tylko domyślać się że był to Louis. Może powiedział jej coś więcej. Chociaż nie, nie chcę nic więcej słyszeć, to co wiem mi w zupełności wystarczy by zamknąć się w sobie. 
-Z Harrym.- Złapałam oddech i zaniemówiłam. 
-Czy ty jesteś taka głupia?! Odbiło ci?! Coś ty wgl sobie myślała! Gdyby coś ci zrobił... boże zabiłabym go chyba. - Spanikowałam i zerwałam się z łóżka. Jak można być taką kretynką i spotkać się z najniebezpieczniejszym gościem najprawdopodobniej w całym naszym mieście. No jak?! Spojrzałam na nią. Siedziała ze spuszczoną głową i bawiła się kopertą, którą trzymała w ręce. -Co to jest?- Spytałam i przykucnęłam na łóżku. Zmarszczyłam brwi gdy zaczęła mówić.
-Właśnie po to się z nim spotkałam. Nawet nie wiesz jak bardzo błagał mnie żebym to tobie dała. - Wyciągnęła rękę z kopertą w moją stronę. Czy wszyscy sobie w tej chwili ze mnie żartują?! 
-Nie wezmę tego.- Spojrzałam w drugą stronę i zamknęłam oczy głęboko oddychając. Nie chciałam znów płakać na wspomnienie o nim. 
-Powiedział, że nie wybaczy sobie tego. Musi wytłumaczyć ci dlaczego to robi, jeżeli po tym co ci powie nie będziesz chciała go znać to zrozumie, ale nie podda się dopóki go nie wysłuchasz. 
-Ja nie..
-On cię kocha Jaz.- Przerwała mi.- Nie mów mi że ty go nie. Nie jestem głupia. - Mój wzrok skierował się ku niej. Sama Ali miała łzy w oczach. - Proszę weź to.- Nienawidzę kiedy ludzie mówią do mnie błagalnym tonem. Chwyciłam za list i położyłam go obok siebie na łóżku. 
Chwilę potem przyjaciółka wyszła upewniając się czy otworzę kopertę. Obiecałam jej to. Przez długi czas siedziałam z nią w ręce i tylko na nią patrzyłam. Było napisane na niej "Do Jazmin. Mojego cukiereczka".
Pachniała jego perfumami. Niech go szlag strzeli! Otworzyłam ją z niemałym zapałem. 

Przepraszam Jaz. Nawet nie wiesz jak bardzo jestem na siebie wkurwiony.
Jesteś najlepszym co mnie w życiu spotkało. Błagam Cię, nie odtrącaj
mnie dopóki nie poznasz prawdy. Daj mi tą jedną pieprzoną szansę. 
BŁAGAM.
Wiem, że zraniłem Cię, nawet nie da opisać się jak bardzo. 
Proszę spotkaj się ze mną na rogu ulicy, tam gdzie wtedy przyjechałem po Ciebie,
by nie widział nas Zayn. O 20--
Daj mi tą ostatnią szansę, o nic więcej nie proszę.
Kocham
Harry x

Spojrzałam na zegarek, 19:55. Iść czy nie? Co jeśli jestem tylko kolejną jego ofiarą, jeżeli wszystkie dziewczyny łapie na ten sam haczyk. Wyzwijcie mnie, jestem najbardziej nieodpowiedzialną dziewczyną na tej planecie. Chwyciłam za telefon i napisałam tylko smsa do przyjaciółki, żeby chociaż ona wiedziała co robię. Zayn nie mógł się dowiedzieć. Chwyciłam trampki i założyłam je na puchowe skarpety. Miałam pięć minut. Wstałam i zabierając list ze sobą. Jak najciszej przekręciłam kluczyk w drzwiach i lekko je uchyliłam. Super. Na dole było cicho, tylko drzwi Zayna były uchylone, ale nie było go słychać tylko jakiś szum. Był w łazience. Wyjęłam klucz i włożyłam go po drugiej stronie, wychodząc z pokoju i z powrotem zamykając drzwi. Zayn tam nie wejdzie. Będzie myślał że śpię czy coś. Oby tylko nie wyszedł teraz z tej łazienki. Zbiegłam szybko na dół po schodach i wyszłam przez drzwi wejściowe. Odwróciłam się do nich plecami i głęboko odetchnęłam. 
Ostania szansa Harry. Jedyny raz się z tobą spotykam. 
Spojrzałam w górę, akurat gdy na korytarzu zapaliło się światło. Kurna. Przebiegłam przez nieduży ogródek i dalej prosto do miejsca, gdzie nasze okna już nie sięgały widocznością. Spojrzałam w stronę domu jeszcze raz. Światło zgasło. Fart. Dalej szłam normalnym krokiem. 
Dobrze robię? Jezu po co ja wgl tam idę. Za mało ryczałam przez niego? Teraz znów go zobaczę. Moim oczom ukazały się dwie ciemne sylwetki oparte o maskę samochodu. Stanęłam. Serce zabiło mi szybciej. Kto to jest? 
-Harry?- Mój głos drżał przy wypowiadaniu jego imienia. Obie twarze zwróciły się ku mnie. Cofnęłam się o krok nie będąc pewna kim jest ta druga postać. 
-Jaz.- Chłopak szedł w moją stronę. 
-Harry.- Spojrzałam w jego zielone oczy gdy podszedł do mnie na tyle blisko. Znów moje serce zabiło szybciej. Tym razem nie z przerażenia. Powstrzymywałam się z całych sił by nie rzucić się mu na szyję. Nie mogłam tego zrobić. Nienawidziłam go w tym momencie. No powiedzmy.. -Kto tam jest?- Spytałam wyglądając za chłopaka. Harry chwycił mój nadgarstek i zaczął iść w stronę samochodu. Nie miałam siły się nawet mu wyrwać. Wreszcie rozpoznałam twarz Louisa. Machnął do mnie ręką na przywitanie, a ja kiwnęłam głową. 
-Co chciałeś mi powiedzieć? - Chłopak puścił moją rękę. Patrzyłam na niego wyczekująco. Zaczęłam się troszkę denerwować, znów. 
-Jedźmy do mnie.- Słucham?! Hahahah śmieszny jest. Na pewno do niego pojadę. Tak, właśnie teraz gdy wgl nie powinnam była się z nim spotkać. Teraz gdy uciekłam z domu. Wgl, boże z nim! Wyśmiałam jego pytanie gdy spuścił głowę w dół z poczuciem winy.
-Myślisz, że z Tobą pojadę?- Spytałam. Znów spojrzał na mnie i chwycił moje obie dłonie w swoje, złączając nasze palce. Przybliżył się tak jak kiedyś, a ja nie potrafiłam zrobić kroku w tył. Poczułam jego zapach i jego ciało przylegające do mojego. Niech tego nie robi, prosze.
-Ufasz mi.- To nie było pytanie. On to po prostu stwierdził.
Zamurowało mnie. Ten dupek ma racje. Jak ja go nienawidzę. NO JEZU NO.  Odepchnęłam go od siebie z całej siły. Mogłam sobie tylko wyobrazić jego zaskoczoną minę kiedy szłam w stronę jego samochodu.
-Louis jedziesz z nami.- Warknęłam. Nie słyszałam sprzeciwu, więc wszystko było ok. Harry wyprzedził mnie i otworzył mi drzwi od strony pasażera. Dobre Harry. Prychnęłam patrząc na jego minę szczeniaczka. Nie, już na mnie nie działa. Chwyciłam za klamkę i wsiadłam na tylne siedzenie. Byłam wkurzona na całą zaistniałą sytuacje. Jestem głupia. Po co ja to robie?
Chłopak cały czas stał wlepiając swój wzrok w moją szybę. Nawet nie zauważył gdy Louis podszedł do samochodu i zaczął wsiadać przez uchylone przez niego drzwi.
-Dzięki stary. - Poklepał go po ramieniu. Harry wciąż nie oderwał oczu ode mnie, tylko zatrzasnął za nim drzwi i obszedł samochód, wsiadając na miejsce kierowcy.

____________________________________
Ok. Taki prosty.
Kolejny już niedługo będzie chyba lepszy :3
Sami ocenicie i wgl.
A teraz co sądziecie?
Dedykacja: Redd Cieszę się bardzo że się tak podoba!
No i jak zwykle, mam nadzieję, że się nie znudzisz!
Miłego czytania!

Wgl witam wszystkich nowych czytelników!
Jesteście tak świetne wszystkie! Dziękuję wam że komentujecie,
moje wypociny. nawet nie sądziłam że komukolwiek to co piszę
się może spodobać! DLATEGO BARDZO WAM DZIĘKUJĘ!
KOCHAM <3 <3

next: 25 .01.2014
ok. chyba nie działa to "20 komentarzy i dodam rozdział kiedy tylko tyle będzie" - czyli szybciej.
więc nie wiem, ale można próbować i próbować :)

Najlepszy komentarz dostaję dedykację w kolejnym rozdziale.
(Anonimy podpisują się :))


21 komentarzy:

  1. Świetny rozdział. Oby następny był szybciej ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. rewelacyjny rozdział cieszę się że zawiera tyle akcji i wgl jestem ciekawe co harry dla niej planuje dziękuje za dedykację do zobaczenia przy następnym :)))
    Redd

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo podoba mi się ten rozdział. Nareszcie wyszła z domu i co najlepsze to do Harry'ego. Mam nadzieję, że wszystko jej wytłumaczy... Chciałabym, żeby byli razem (ZNOWU) :D I właśnie!!! Jak czytałam poprzedni rozdział to byłam tak rozchichrana, że powiedział jej w końcu "KOCHAM CIE" :**** Czytałam ten list, który dostała i jak było to "Kocham"
    Harry
    To aż mi serce urosło :)))
    Wgl Blog cały w sobie jest zajebisty!!!
    I szblon z Barbarą ♥ cudnnnyyyy :***
    Masz naprawdę wielki talent :)))
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. niesamowite :) zaczyna się robić coraz ciekawej i ciekawiej i ciekawiej a z resztą co ja się bd rozpisywać ? wspaniały blog wspaniała autorka = wspaniałe rozdziały
    EVA :DDD

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział jak zawsze świetny ;D Kocham tego bloga jest najlepszy ze wszystkich jaki czytałam!!! ;*
    Wiktoria ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. kurewsko zajebisty rozdział :) i nie poddawaj się w dalszym pisaniu tylko dlatego, że masz mało komentarzy, nawet jeśli bd jeden to ja tu nadal bd z tb i ty mi obiecaj też to obiecuj, bo ten blog nie jest dla mnie kolejną stroną zwykłej gównianej kartki czy jednym odcinkiem jakiegoś dennego serialu on jest dla mnie czymś więcej czego nie umiem określić nie powiem że jest najlepszy bo nie chcę obrazić tym innych czytelniczek ale jest na mojej liśćie najulubieńszych i nie podarowałam bym sobie gdybyś go usunęła lub zrezygnowała z pisania wiem jakieś mam dziś pesymistyczne myśli (nierealne) ale po prostu kocham tego bloga 1/4 mojego serca bo ta 3/4 jest już zajęta dla kogoś innego wiem że bd go czytać bez najmniejszej linii oporu i bezgranicznie i liczę że komentarzy przybędzie że bd szczęśliwa i że w końcu pojawi się nowy rozdział na który czekam niecierpliwie powodzenia <333

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestes świetnia! Kocham to opowiadanie

    OdpowiedzUsuń
  8. Boże genialny. *o*
    Wczoraj na noc zaczęłam czytać to ff i normalnie kocham je! <33
    Czekam na cd. ;d

    OdpowiedzUsuń
  9. oj stasznie mi się podoba co tu więcej mówić, poprostu masz talent do pisania;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Zajebisty :) !!

    OdpowiedzUsuń
  11. Next szybko bo zejdę na zawał <33 !!

    OdpowiedzUsuń
  12. Niesamowity !! masz talent dziewczynoo !! <33

    OdpowiedzUsuń
  13. nie mogę się doczekać kolejnej części !! <333333333

    OdpowiedzUsuń
  14. Szybko bo będę miała sraczę :) next next !!!

    OdpowiedzUsuń
  15. EJ SKARBIE KIEDY NASTĘPNY !?
    W JEJ GŁOWIE PRZELATUJE TYLE ,YŚLI A CIAŁO PULSUJE ! COŚ TY ZROBIŁA <3 CZEKAM NA NAST.ĘPNY ! <3333

    OdpowiedzUsuń