niedziela, 22 grudnia 2013

Chapter 20

*Jazmin*

Wiedziałam że chłopcy mają się spóźnić ale nie sądziłam że aż tak długo zajmie im załatwienie jakiejś "błahej sprawy" jak nazwał to Louis. Zaczęłam się trochę martwić,że coś mogło się im stać. Chociaż po tym co widziałam na imprezie, na którą zabrał mnie Harry i to jak wszyscy patrzyli na niego pełni strachu, nie sądziłam że ktokolwiek mógłby się im postawić. Szczególnie gdy byli we dwójkę. Louis wyglądał równie potężnie jak Harry. No może troszkę przesadziłam, ale prawie byli takiej samej postury.
-Tak się cieszę że Louis chciał się spotkać ze mną.- Ali, siedząca obok mnie na kanapie, tak bardzo cieszyła się, że spotka się z przyjacielem Harrego, że mówiła o tym od dobrej godziny, cały czas powtarzając to samo zdanie. Troszkę zaczęło mnie to drażnić, ale rozumiałam ją. Uśmiechnęłam się pod nosem odwracając w jej stronę. -Myślisz że co będziemy robić?- Spytała. Otworzyłam szerzej oczy nie myśląc o tym wcześniej. Moglibyśmy obejrzeć jakiś film, pójść do kina a potem wrócić do mnie lub po prostu zobaczyć coś w telewizji. Mieliśmy cały dom dla siebie bo Zayn wyszedł gdzieś z kumplami, także i on nie będzie nam przeszkadzał.
Gdy miałam już odpowiedzieć ktoś zaczął walić pięścią w drzwi i ciągnąć za klamkę. Podskoczyłyśmy z Ali, z przerażenia.
-Kto to?- Spytałam cicho, mając nadzieję że w końcu ten ktoś odejdzie. Serce zabiło mi szybciej gdy drzwi huczały coraz głośniej.
-Może chłopcy?- Ali bez wahania wstała i podbiegła do drzwi, a ja zaraz za nią śledząc jej każdy ruch. Była jedną z odważniejszych osób jakie znałam. Może dlatego trzymałam się blisko niej, żeby nie czuć się jak pięciolatek. Zatrzymała się przed drzwiami. Stałyśmy w milczeniu, aż usłyszałam jak ktoś rozpaczliwie woła moje imię po drugiej stronie. Oddech uwiązł mi w gardle.Szybko przekręciłam zamek w drzwiach i otworzyłam je szeroko.
Mogłabym przysiąc, że serce stanęło mi na pare sekund. Widok zmasakrowanego Harrego i Louisa który próbował utrzymać go na nogach.. czułam jakby buzowały we mnie wszystkie emocję. Podbiegłam do nich i zarzuciłam drugie ramię chłopaka sobie na szyję starając się pomóc mu iść. Harry wydał z siebie cichy jęk gdy wchodziliśmy do domu. Co mu się stało!?
-Ali w łazience jest apteczka, biegnij po nią!- Krzyknęłam do przyjaciółki, która po chwili znikła za rogiem. Położyliśmy chłopaka na kanapie w dużym pokoju. Gdy odsunęłam się o krok w tył i zobaczyłam, że jest cały we krwi moje oczy wypełniły się łzami. Kto mógł to zrobić? Dlaczego ktoś pobił go, do tego stanu w którym teraz się znajduje? Co się do jasnej cholery stało!? Spojrzałam na Louisa, gniewnym spojrzeniem, jakby to wszystko była jego wina. Nie wiem czemu miałam wrażenie, że to wszystko przez niego i dlaczego on nie był ani trochę naruszony.
-Louis co się stało?- Spytałam drżącym głosem. Wiedziałam, że zaraz się rozpłaczę. Byłam bliska rozpaczy. Nie mogłam tego zrobić, musiałam pomóc Harremu, który aż jęczał z bólu.. coraz głośniej.
Chłopak pokręcił głową. Nie wiedział. Nie wiedział co działo się jego przyjacielowi, a przecież był z nim cały ten czas. Ali wbiegła do pokoju i wręczyła mi apteczkę. Uklękłam przy kanapie i otworzyłam ją słysząc jak dziewczyna próbuje wydobyć z Louisa co się stało. On na prawdę nie wiedział. Powiedział tylko że Harry wyszedł z samochodu załatwić jakąś sprawę i kazał mu zostać, nie było go długo więc wyszedł go poszukać i znalazł..leżącego na środku parkingu, całego brudnego i pobitego. Nikogo nie było w okół, nie wiedział kto mógł to zrobić. Wyciągnęłam z apteczki leki przeciw bólowe i chwyciłam szklankę z wodą stojącą na stoliku obok.
-Louis podnieś jego głowę żeby mógł to wziąć.- Powiedziałam do chłopaka, a łzy zaczęły kapać po moich policzkach. Louis zrobił to o co go prosiłam.
-Harry weź to.- Bolało mnie, że tak trudno jest mu otworzyć usta chociaż w najmniejszym stopniu by mógł łyknąć tabletki. Chwyciłam dwie i włożyłam mu je do buzi następnie przystawiając szklankę z wodą i lekko ją przechylając.Udało się.
-Ali proszę, przynieś miskę z wodą i mały ręcznik.-Nie wiedziałam co mam jeszcze zrobić. Chyba najlepiej by było gdybyśmy zadzwonili po karetkę. Jednak Louis od razu mógł zawieźć go na pogotowie. Nie zrobił tego, wiec pewnie coś w tym było.
-Louis pomóż mi.- Chciałam zdjąć z Harrego koszulkę, sama nie dałabym rady, on jest dla mnie za ciężki. Nie chciałam mu nic zrobić, ale gdy Louis tylko podniósł go lekko w pokoju rozległ się przeraźliwy jęk. Boże tak strasznie go bolało. Byłam w rozpaczy. Delikatnie starałam się ściągnąć z niego materiał, co tylko pogorszyło sprawę. Przeciągnęłam koszulkę przez jego głowę,starając się ignorować dźwięki wydobywające się z jego ust i rzuciłam ją gdzie na ziemię gdy Louis położył go z powrotem. Jego klatka piersiowa była cała sina i widać było na niej rozcięcia na których powoli zasychała krew. Ali była sekundę później. Uklękła przy mnie i zmoczyła gąbkę, którą trzymała w ręku. Dobrze że była obok i pomagała mi z tym wszystkim. Jej obecność przy mnie była niesamowicie ważna. Przejechała gąbką po jego ciele by obmyć cały ten brud. Harry przygryzał dolną wargę cały czas mając zamknięte oczy. Louis ściągnął mu buty i spodnie. Leżał teraz w samej bieliźnie. Skończyłyśmy obmywać jego ciało i w paru miejscach obwinęłyśmy rany bandażami by przestały krwawić. Nie byłam najlepsza w pierwszej pomocy, więc większość zrobiła Ali gdy wstałam i odwróciłam się w stronę Louisa.
Nie chciałam patrzeć na Harrego, wiedziałam że jego widok sprawi że rozpłaczę się jeszcze bardziej.
Louis spojrzał na mnie jakby przepraszał mnie za wszystko, podszedł i objął mnie ramionami przytulając do swojego ciała. Schowałam głowę w jego torsie.
-Co się stało?-Spytałam, słysząc jak mój głos się załamuje.
-Na pewno nie zrobił tego jeden facet. Coś musiało pójść nie tak, inaczej Harry świetnie by sobie poradził.- Odpowiedział mi ściszonym głosem. Coś w nim sprawiało że zaczęłam się uspokajać. Byłam przerażona i nie wiedziałam jak mam się zachować. Ali podeszła do nas i położyła rękę na moim ramieniu. Odsunęłam się od Louisa patrząc na nią.
-Może zanieśmy go do łóżka będzie mu wygodniej- Skinęłam głową, wciąż starając się nie patrzeć w stronę chłopaka leżącego na kanapie. Byłam wdzięczna Ali że pomogła Louisowi zanieść go do łóżka. Sprzątnęłam rzeczy które leżały na podłodze. Zaniosłam apteczkę i miskę z ręcznikiem na ich miejsce, a ubrania Harrego przewiesiłam na kanapie. Usiadłam na podłodze opierając się o nóżkę stołu.
Przez moją głowę przelewało się dużo myśli. Może to ci faceci którzy grozili nam na dachu tego budynku. Może to co pokazał im na telefonie Harry, sprawiło że wkurzył ich bardziej i go tak pobili. Zastanawiałam się na czym to wszystko polegało? Co on im wtedy pokazał, że odpuścili nam w mgnieniu oka. Nigdy nie zastanawiałam się nad tym czym Harry zajmuję się w wolnym czasie. Gdzie pracuje i czy wgl pracuje. Boję się że to może się źle skończyć. Może rzeczywiście nie powinnam go znać. Ale nie mogę.. gdy jestem przy nim czuję się dużo lepiej. Zapominam o wszystkim co było wcześniej. Zapominam o moich rodzicach i o wypadku, któremu to ja byłam winna, to przeze mnie zginęli. Gdy miałam 16 lat, niespełna rok temu, Zayna akurat nie było w domu. Tata poprosił mnie bym wezwała taksówkę pod adres który mi podał. Już go nie pamiętam. Wiedziałam tylko że chcę pochwalić się przed Zaynem że też mogę już prowadzić auto. Po nich zajechałam cało i szczęśliwie, wiedziałam że będą pijani i nie będzie obchodziło ich to jak wrócą do domu. Wsiedli na siedzenia z tyłu, protestowali przed tym ale powiedziałam że nic się nie stanie, w końcu uczył mnie jeździć najlepszy nauczyciel na świecie,Zayn. Coś jednak poszło nie tak. Zagapiłam się na znaku pierwszeństwa. Miałam stanąć a pojechałam dalej. Inny samochód wjechał w nas, akurat bliżej bagażnika niż przodu. Rodzice zginęli, a ja przechodziłam 6 operacji. Mi się udało. Im nie. To moja wina że nie żyją i nigdy sobie tego nie wybaczę. Płakałam, chcąc wyrzucić z siebie wszystko. Wszystkie najgorsze wspomnienia, jakby nigdy nic takiego się nie zdarzyło. Nie umiałam. Usłyszałam kroki i po chwili znalazłam się w objęciach przyjaciółki.
-Wszystko będzie dobrze. - Szepnęła do mojego ucha. Otworzyłam oczy i spojrzałam na nią. Uśmiechnęła się do mnie i pomogła mi wstać. Musiałam się uspokoić, nie mogłam wracać do przeszłości, tak jak powiedział mi psycholog, gdy widziałam się z nim ostatni raz kilka miesięcy temu. Musiałam żyć tu i teraz, ponieważ rodzice już dawno mi wybaczyli. Wytarłam rękawem bluzki oczy i głęboko odetchnęłam. Poszłyśmy do kuchni gdzie siedział Louis. Chwyciłam butelkę z wodą i wypiłam parę łyków z gwinta. Nie wiem dlaczego ale zawsze jak płakałam i napiłam się czegokolwiek uspokajałam się migiem.
-Może powinniśmy zadzwonić po pogotowie?- Kolejny raz ta myśl przebiegła po mojej głowie, jednak tym razem powiedziałam ją głośno w stronę Louisa, już bardziej spokojnym głosem. Pokręcił przecząco głową.
-Będą dopytywać się co się stało. A tego raczej nie powinni słyszeć.- Odpowiedział mi. Kolejny raz myślałam że to jego wina. Usiadłam obok niego i wpatrywałam się w niego, chyba poczuł się niekomfortowo.
-A co się stało?- Mój głos zabrzmiał 1000 razy poważniej niż tego oczekiwałam. Chłopak nadal milczał. -Albo mi powiesz albo pójdę do Harrego na górę i zrobię mu większą krzywdę, teraz się nie obroni.- Oczywiście skłamałam. Nic nie potrafiłabym mu zrobić. Na pewno nie w ten sposób w jaki to zabrzmiało. Chciałabym tylko żeby mi powiedział o co tak na prawdę chodziło. Co mieli załatwić. Chłopak przekręcił tylko głowę i spojrzał na Ali, która wyczekiwała odpowiedzi tak samo jak ja. -Powiedz mi.- Ściszyłam trochę głos, a w moich oczach znów pojawiły się łzy. Louis westchnął głęboko. Nie miał wyjścia. Prędzej czy później musiałam się dowiedzieć co się takiego stało. Albo od niego albo od Harrego, który jak narazie nie mógł nic mówić.
-Siedzieliśmy u Harrego gdy pojawiło się trzech gości. Jeden miał taki złoty ząb..- "Złoty ząb" tak myślałam że to oni mają coś z tym wspólnego. Otworzyłam szerzej oczy gotowa by przyjąć jak najgorszą wiadomość, lecz nie spodziewałam się tego co za chwilę usłyszałam. - Zaproponowali Harremu układ. Miał skopać dupę jakiemuś gościowi, z którym nie wyszły interesy. -Jakie interesy przepraszam bardzo.- Zgodził się, bo powiedzieli że zapomną o tobie, w ten sposób chciał cię ochronić. Pojechaliśmy w umówione miejsce i tam się rozstaliśmy, Harry poszedł do niego a ja zostałem w samochodzie. Długo go nie było więc wyszedłem i zacząłem go szukać, aż znalazłem.. całego we krwi na środku parkingu i nikogo obok niego nie było. - Zamilkł. Przyjęłam do wiadomości wszystko co mi powiedział. Tylko nie rozumiałam o jakich interesach była mowa, i czemu to Harry miał skopać mu dupę.. Chciał mnie chronić, ale to nie mogło być wszystko, jeżeli to byłoby łatwe sami by to załatwili, jednak wysłali tam Harrego. Muszę się dowiedzieć, gdzie pracuje Harry i o co w tym wszystkim chodzi.
Wstałam od stołu bez słowa i poszłam na górę.
-On chciał cię chronić. - Usłyszałam tylko jak Louis krzyknął do mnie z kuchni, lecz nie zwróciłam na to uwagi. Chciałam zobaczyć chłopaka.
Zatrzymałam się przed drzwiami do swojego pokoju. Harry leżał na moim łóżku przykryty kołdrą, cały czas ze zmarszczoną miną. Weszłam po cichu, nie chciałam by się obudził jeśli wgl spał. Podłoga pode mną nie była jednak tak posłuszna i głośny skrzek rozległ się po pokoju. Harry momentalnie otworzył oczy.
-Ja.. ja tylko.. chciałam sprawdzić czy wszystko w porządku. - Zająkałam się biorąc kolejne głębokie wdechy by się uspokoić. Wiedziałam że to że jestem zdenerwowana nijak mu nie pomoże. Próbował się uśmiechnąć, ale zamiast szerokiego uśmiechu bardziej się skrzywił.
Powiedział coś niewyraźnie. Mając nadzieję że chciał bym do niego podeszła, zrobiłam to. Wdrapałam się na łóżko najdelikatniej jak tylko umiałam by nie bujać niem za bardzo  i położyłam się obok niego wsuwając ciało pod kołdrę. Leżał prosto, na plecach. Skierowałam głowę w jego stronę i przyglądałam się jego zsiniałej szczęce. Mimo ran i tak wyglądał nadzwyczaj pięknie. Było mi tak bardzo przykro że go to spotkało. Zamknął oczy i oddychał spokojnie. Chyba tabletki przeciwbólowe zaczęły działać.
Czułam jak kciukiem próbował zakreślić małe kółeczko na moim udzie którym go dotykałam. Przymrużyłam oczy zatrzymując łzy. Zaciągnęłam się jego zapachem, próbowałam wyobrazić sobie zeszłą noc, gdy leżeliśmy razem, a on przytulał mnie do siebie jak najmocniej potrafił. Dziś mnie nie przytuli, chociaż tak bardzo pragnęłam zasnąć w jego ramionach. Podparłam się na dłoni i pochyliłam nad nim. Patrzył w moje oczy, mogłabym przysiąc że coś w nich błysnęło. Uśmiechnęłam się nieśmiało i pocałowałam jego lekko rozcięte usta, potem końcówkę nosa, a na koniec czoło. Wyciągnęłam rękę by zgasić lampkę nocną. Jedynie czego chciałam teraz to wyobrazić sobie, że to tylko zły sen i nic takiego się nie stało. Złączyłam delikatnie nasze dłonie i mocno zacisnęłam oczy. Jedna myśl biegała mi po głowię do momentu kiedy zasnęłam. Harry.
__________________________________________
I jest kolejny..
Współczuje strasznie Jazmin :( i jest mi strasznie przykro z powodu
Harrego :C
No ale.. Jak myślicie czym zajmuję się Harry?
wyryryr Chcecie się dowiedzieć?
WESOŁYCH ŚWIĄT!

15 KOMENTARZY I DODAM ROZDZIAŁ SZYBCIEJ :)

Dedykacja: idzie do @martynab1 i dla jej opowiadania
o Niallu, które rozkręca się już po pierwszym rozdziale!
tu macie link: http://www.irresistible-niall-fanfiction.blogspot.com/
może wam się spodoba! dziewczyna jest świetna!

Najlepszy komentarz dostaję dedykację w kolejnym rozdziale
(Anonimy podpisują się:))

17 komentarzy:

  1. Rozdział świetny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. AAAAA szybko next ! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Aż płakać się chcę :C

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudny <3 współczuję im :/ mam nadzieje że wszystko się ułoży.

    OdpowiedzUsuń
  5. wow niesamowicie napisany ale szkoda że sprawy nabrały taki obrót oby wszystko szybko się naprawiło

    OdpowiedzUsuń
  6. fantastyczny liczę już na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział zdążyłam już wszystko przeczytać i się zakochać w tym opowiadaniu <3 Jak oni mogli pobić takiego słodziaka hahaha.
    Mam nadzieje że wszystko się ułoży i będzie dobrze. Nadal się zastanawiam co on im wtedy pokazał na telefonie mam nadzieje że będzie jakieś wyjaśnienie. Kocham i czekam na następny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  8. super naprawdę extra rozdział czekam z niecierpliwością na następny ;-)

    OdpowiedzUsuń
  9. super pisz szybko następny czekam ;-)

    OdpowiedzUsuń
  10. extra, super, fantastyczny czekam na nexta, biedny Harry ;(

    OdpowiedzUsuń
  11. aaaaaaaaa mega ! next ! :D Gosia :)

    OdpowiedzUsuń
  12. dskildndkdsjk świetny rozdział<3 masz talent dziewczyno tylko pozazdrościć :**

    OdpowiedzUsuń
  13. oenbvuiewpiu ...... super zajebisty !!! :)

    OdpowiedzUsuń
  14. o kurczę. wcześniej nie skomentowałam, ale jestem. :))
    przepraszam, ale muszę zrobić to szybko.
    jest cudowny!
    wesołych świąt! :)
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  15. Dziękuje za wszystkie komentarze! Jesteście cudowni! Jutro wstawię nowy rozdział. Dziękuję wszystkim że podoba wam się moje opowiadanie. Niewiecie jak bardzo się cieszę! Jeszcze raz WESOŁYCH ŚWIĄT!

    OdpowiedzUsuń