poniedziałek, 27 maja 2013

Chapter 3

Zayn i wszyscy inni zniknęli mi z oczu. Westchnęłam głęboko chowając głowę w plecy chłopaka. Poczułam jak delikatnie się wygiął, lekko odwracając głowę w tył na chwilę. Byliśmy już daleko od całego zdarzenia. Myśli w mojej głowie nie dawały mi spokoju. Zostawiłam brata i nie wiem co się teraz z nim dzieje, czy ma kłopoty. Do tego jadę z kimś na motorze i nie wiem z kim. Ja na prawdę jestem nie poważna. Chłopak zwolnił i wjechał na postój dla tirów w środku jakiegoś lasu. Nawet nie wiedziałam że jadąc na ten "tor wyścigowy" Zayn i ja wyjechaliśmy z poza miasta. Załatwiłam się do końca. Wyprostowałam plecy żeby zobaczyć gdzie jesteśmy. Rozejrzałam się dokoła. Nie było to za bezpieczne miejsce. Chłopak w tym samym czasie odwrócił się w moją stronę. Natknęłam jego oczy. Rozpoznałam go od razu. Po tym szerokim uśmiechu na jego ustach i brązowych, kręconych włosach na głowie.
-Ugh! - Odepchnęłam go od siebie. Nie wierzę, że to on. Pomógł mi? Nawet nie będę dziękować. To że Zayn miał wypadek było jego winą, on go podpuścił. Zeszłam z jego motoru, a on tylko zaśmiał się gardłowo. Jechał powoli obok mnie. Nie chciałam się zatrzymywać. Pragnę tylko jak najszybciej dojść do domu, co jest głupie bo nawet nie wiem gdzie jestem. 
-Co masz zamiar tak iść 20 km? - Jego głos był.. zupełnie inny niż wtedy. Dużo mniej szorstki, bardziej delikatny jednak nadal męski i przyprawiał mnie o ciarki. Aż 20 km? 
-Nie wiesz gdzie mieszkam..- Nie może mi wkręcić, tyle na pewno nie było do mojego domu. Nie jechaliśmy z Zaynem aż tak długo i nie pamiętam tego lasu.. No tak, nie dziwne, miałam zamknięte oczy. 
Chłopak znów się zaśmiał. 
-Za to wiem gdzie mieszka Twój chłopak, tam cie zawiozę. - Wielka gula utknęła w moim gardle. Zatrzymałam się a chłopak zajechał mi drogę wlepiając we mnie swój wzrok. Nie wiem czy mogę mu powiedzieć że to nie mój chłopak. Jeżeli mu powiem może to wykorzystać przeciwko mnie bo teraz przynajmniej jakby mi coś zrobił Zayn by go zabił. W sumie i tak by go zabił, więc nie ma to większego znaczenia.
-Jestem jego siostrą.- Powiedziałam zakładając ręce na piersi i opuściłam głowę w dół. Kiedy podniosłam wzrok żeby na niego spojrzeć uśmiechał się szeroko. 
-To tym bardziej wiem gdzie mieszkasz kochanie. - Przekręcił kluczyk w stacyjce i przekręcił parę razy gaz. Przygryzłam lekko język i podeszłam niepewnie w jego stronę i wsiadłam za nim na motor. Obejrzałam się do tyłu, chciałam złapać się czegoś jak ten rudy babsztyl. Było za ciemno i nie było tam tego kikutka, którego się trzymała. Chłopak niespodziewnie ruszył z miejsca. Poleciałam na niego do przodu. Odruchowo przytuliłam sie do jego brzucha. Bałam się jeszcze bardziej niż jakbym jechała z Zaynem. Klatka chłopaka zaczęła wibrować pod wpływem śmiechu. Przewróciłam oczami i przejechałam paznokciami po opiętej na jego skurze białej koszulce. Od razu sie wyprostował. Może to go czegoś nauczy. -Poczekaj z tym jak będziemy w łòżku. - Odsunęłam palce od jego brzucha. Był obrzydliwie pewny siebie, zupełnie nie tak jak ci których do tej pory znałam. Ciekawa jestem na co go stać. Ale moge tego później żałować. -Zawieź mnie prosze do domu - Krzyknęłam przekrzykując zawzięty silnik motoru. Na szczęście mnie usłyszał i nie musiałam nadwyrężać gardła. Skinął lokowaną głową. -Obiecałem ale najpierw musimy gdzieś zajechać. - Skrzywiłam się. Jaak to gdzieś jechać.. Jakby mnie porwał, przecież ja jestem całkowicie zależna od Zayna. Nie znalazłby mnie pewnie. Moje dłonie zrobiły się mokre ze strachu. -Alee.. - Zaczęłam ale niegrzecznie mi przerwał. -Ale twojemu bratu się nic nie stało. Jak się zatrzymamy to do niego zadzwonisz. - Nie chcę się z nim kłucić. Nie znam go. I mam nadzieję że to nasze ostatnie spotkanie. Nawet jeśli by tak miało nie być to Zayn chyba już nigdy nigdzie mi nie pozwoli wyjść. Od zimnego wiatru wiejącego przez szybkie jechanie zaczęło robić mi sie zimno. Do tego te zmęczenie, nie dawało mi spokoju. Wbrew pozorom zaczęłam czuć się bezpiecznie, nawet nie bałam się już mieć otwartych oczu. Mimo to strasznie chciało mi się spać. To 20 km ciągnie się w nieskończononość. Objęłam chłopaka mocniej i przywarłam policzkiem do jego pleców. Oczy samoistnie mi się zamknęły. - A to kto? Kolejną wyrwałeś? Ta jest dobra, chyba najlepsza z tych twoich dziuniek. - Usłyszałam czyjś głos. Nie chciałam żeby wiedzieli że już nie śpie. Słuchałam ich rozmowy. - Ta jest.. Inna. - Inna- nieznajomy zaśmiał się. - wszystkie twoje laski są takie same. - Mówię serio. Ona ma coś w sobie takiego.. - Stary ty chyba się nie zakochałeś. - No co ty. Na głowę jeszcze nie upadłem. - No ja myślę. Ale w spokoju jej nie zostawisz. Co z jej bratem? - Zayn. Zupełnie wyleciało mi z głowy. Miałam zadzwonić. Poruszyłam się dając znać że się 'budze'. Usłyszałam syknięcie i otworzyłam lekko oczy odpychając się od pleców chłopaka. Od razu spojrzałam na gościa stojącego przy motorze.
Był dosyć wysoki, miał niebiesko-zielone oczy i włosy postawione do góry na żel. Przystojny jednym słowem. Uśmiechnął się biorąc jeden policzek bardziej do góry pokazując pare białych zębów. Odwzajemniłam lekko uśmiech.
-Jestem Louis- Wyciągnął rękę w moją stronę. Chwyciłam ją, a chłopak lekko nią potrząsł.
-Jazmin..- Przedstawiłam się łamiącym głosem. Chłopak wpatrywał się we mnie, chciałam się zająć czymś innym żeby nie zwracać na to uwagi.
-Możesz mi dać zadzwonić?- Puknęłam lekko w ramię chłopaka przede mną. Odwrócił się wyciągając smartfona z kieszeni. - Dziękuję. - Wpisałam numer Zayna i nacisnęłam zieloną słuchawkę.
-Powiedz, że jesteś bezpieczna.- Uśmiechnął się, jakby siię zgrywał. Nie wiem jaki był w tym cel, chyba że chciał go bardziej wkurzyć. Nie dość że mnie 'porwał', chociaż sama władowałam się na jego motor, to jeszcze mam mówić że jestem bezpieczna..
-Halo? - Odezwał się głos w słuchawce.
-Zayn?
-Jazmin, gdzie ty jesteś? Nic ci nie jest, dorwę tego bydlaka! Zaraz po ciebie będę, już jade gdzie jesteś? Jazmin?! Błagam odezwij się. - Miał słowotok. Nie dziwiłam się, po za tym często dużo mówił, szczególnie jak nie byliśmy razem. Westchnęłam głęboko.
-Uspokój się. - Powiedziałam łapiąc dużo powietrza w płuca. Moi towarzysze zaczęli chichotać i przybili sobie piątkę. - Zayn, wszystko jest w porządku, nie wiem gdzie jestem. Ale nie martw się wszystko jest serio okej. Zaraz będę w domu, obiecał że mnie odwiezie. Nie denerwuj się proszę. - Próbowałam załagodzić sytuację.
-Urwę łeb bydlakowi jak tu tylko przyjedzie! Pospiesz go, ma cię przywieźć całą, bo jak nie to..
-Zayn! Cicho pa. - Rozłączyłam się i zablokowałam telefon oddając w ręce jego właściciela.
-Co wkurzył się braciszek? - Spytał mnie Louis co jakiś czas chichocząc cicho.
-Nie. - Skłamałam. Co innego mogłam zrobić. - Masz mnie zawieźć do domu. - Zwróciłam się do chłopaka przede mną. Westchnął i wzruszył ramionami.
-No nic, spadam. - Przybił z Louisem sztamę. Odpalił motor i ruszył. 

***

Stanęliśmy pod moim domem. Chłopak pomógł mi zejść i nie puszczając mojej dłoni powoli szedł przed siebie w stronę drzwi. 
-To nie jest dobry pomysł. Dojdę. -Powiedziałam próbując wyswobodzić rękę z uścisku. 
-Boisz się o mnie? - Spytał. Stanął przede mną. Był o wiele wyższy, dzieliło nas jakieś 10 cm, musiałam patrzyć do góry żeby widzieć jego oczy. Wpatrywał się we mnie dużymi zielonymi oczami. Były piękne. Dopiero teraz zauważyłam małą ich iskierkę. Serce zaczęło mi mocniej bić, a ręce pocić ze strachu. 
-Nie.- Odpowiedziałam stanowczo. Uśmiechnął się delikatnie i odgarnął włosy spadające na mój lewy policzek.
-W takim razie cie odprowadzę. - Zjechał ręką po mojej i sięgnął do kieszeni z przodu. 
-Nie!- Podniosłam bardziej głos i chwyciłam za miejsce gdzie trzymał rękę próbując ją zatrzymać. 
-Dasz po dobroci czy mam to zrobić siłą? - Znów szorstki głos. Oddaliłam rękę i pozwoliłam mu wyjąć telefon. Jedną ręką trzymał mnie dalej a drugą zadzwonił na swój telefon. Oddał mi zabraną rzecz i przysunął się łapiąc za oba moje nadgarstki. Wzdrygnęłam się i jęknęłam cicho przerażona gdy zbliżył głowę do mojej szyi i ucha. 
-Wybacz. Nie przedstawiłem się. - Powiedział delikatnym szeptem muskając przy tym moje ucho. Oczy przymrużyłam samoistnie. -Jestem Harry.- Z jego ust wydobył się ciepły oddech. Zjechał w dół do mojej szyi i złożył na nich ciepły pocałunek. Czułam jego mokre usta. Ręka powędrowała na jego klatkę piersiową odpychając go lekko. Przytaknął prośbie i odstąpił uśmiechając się zawadiacko. Przewróciłam oczami i ruszyłam w stronę drzwi. Zpukałam pare razy. Słyszałam bieg. Drzwi się otworzyły a zza nich wyleciał zdziczały Zayn. Popchnął Harrego i splunął na podłogę.
-Wypier*alaj stąd.! - Wrzasnął. W ostatniej chwili chwyciłam go za nadgarstek i pociągnęłam jak najmocniej. 
-Zayn nie!- Nawet nie wiedziałam że mogę mieć taki stanowczy głos. Oboje stanęli jak wryci i patrzyli na mnie.
-Ty do siebie, a my idziemy!- Pokazałam na chłopaka w loczkach wskazując palcem na motor, a potem popchnęłam Zayna w stronę domu. -No już. - Zayn wycofał się.
-Tylko się pożegnam.- Harry powiedział podnosząc bezbronnie ręce i zbliżając się do mnie. Chciałam mieć to już z głowy. Pozwoliłam żeby pocałował mnie w policzek. Zayn warknął przy tym, a Harry znów cicho zachichotał. 
-Do zobaczenia Jaz.. - Wyszeptał.

_______________________________________________
Kolejny rozdział! Jak podoba wam się?
Miał być wczoraj ale musiałam 
zrobić projekt. 
Piszcie, piszcie w komentarzach jak tam. :D
Wgl tak się jaram, zarezerwowałam z 
przyjaciółkami obóz w bułgarii i już
nie możemy się doczekać :D
A wy jakieś plany już na wakacje? :)

9 komentarzy:

  1. AAAAAAAAAAAAAja cie super:)!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże jak ja to uwielbiam :D Jestem uzalezniona od tego opowiadania :D Błagam o następny.... :D Harry AFGHLOPRDFSYTYETEIHI..... :*:*

    OdpowiedzUsuń
  3. Swietny blog :)
    jednocześnie proszę, wstaw już kolejny rozdział na tego bloga: http://hazzaniallerlove.blogspot.com/ już czekam i czekam na next'a xD
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  4. uuuuuu nie mogę się doczekać nn :* fajnie masz , ja tez się jaram jade do Tunezji z chłopakiem :*

    OdpowiedzUsuń
  5. O matko, czy on musi byc taki bezczelny? No i taki seksowny oczywiście xd Zayn, opanuj lekko nerwy :)
    Ja jadę na Maltę na 12 dni, hihi :) Będę mieszkać w angielskojęzycznej rodzinie i właśnie tym się najbardziej jaram, że będę tam sama! (: A do tego plaża, może śródziemne, 25+ stopni, ochh! Takie moje małe marzenie mieszkać tam :)
    xx.

    OdpowiedzUsuń
  6. wow! świetne opowiadanie sory ale nie komentuję za bardzo ale czytam i jestem pod wrażeniem :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne opowiadanie seri genialny <3

    OdpowiedzUsuń